Papieska intencja modlitewna na czerwiec 2023. W czerwcu papież Franciszek prosi wiernych o modlitwę w intencji ustania na świecie tortur. W materiale wideo Ojciec Święty zwraca uwagę, że niestety są one „częścią naszej dzisiejszej historii”. „Jak to możliwe, że ludzka zdolność do okrucieństwa jest tak wielka?” – pyta Przekleństwa dozwolone i zakazane przez kościół. Siłą rzeczy - internetowy hejt nie mógł być uznawany za ciężkie 4 kwietnia 2023, 11:35 Kościół wypowiada się krytycznie wobec procedury in vitro, gdyż dopuszcza ona poczęcie ludzkiego życia nie drogą naturalną, ale w wyniku medycznego eksperymentu, który zakłada selekcję a nawet zniszczenie zbędnych embrionów a samej niepłodności nie leczy. Kościół zaznacza jednak, że dzieci powołane w ten sposób do życia cash. Jak widać, punkt widzenia zależy nie tylko od punktu siedzenia. Zależy od perspektywy myślenia. Gdy myślimy w kategoriach ogólnych, powtarzamy to, o czym akurat najgłośniej mówią w telewizji czy piszą w sieci. Nie tylko w temacie Kościoła. Gdy natomiast myślimy o tym, co nas bezpośrednio dotyka, z czym mniej lub bardziej osobiście się stykamy, zaczynamy dostrzegać zupełnie inne problemy. Zwykle bardziej namacalne. Dwa lata temu, dokładnie 18 października 2011 roku, Deutsche Welle informowało: "O ile w 1992 roku aż 8,6 procent kobiet i 2,8 procent mężczyzn podało informacje na temat wykorzystania seksualnego przed 16. rokiem życia, to aktualnie liczba takich przypadków zmalała do odpowiednio 6,4 i 1,3 procent. Okazuje się też, że molestowanie seksualne przez księży czy zakonników praktycznie nie odgrywa w tym zakresie żadnej roli. Tylko jedna osoba podała informację nt. wykorzystania seksualnego przez księdza, stwierdził Pfeiffer. 8,6 procent wskazało jako sprawców nauczycieli szkół, w których się uczą, względnie uczyli się. Podkreślić należy, że wzrosła gotowość do wskazywania sprawców molestowania przez ofiary, co zwiększa reprezentatywność badań. Jak wykazano, najpowszechniejsze jest zjawisko pedofilii i molestowania małoletnich w rodzinie i w kręgu znajomych. Aż 48,3 procent kobiet podało, że wykorzystali je znajomi, a 41 procent wykorzystanych kobiet jako sprawców wskazało własnych ojców, ojczymów czy wujów. Z kolei wykorzystani seksualnie mężczyźni jako sprawców wskazali znajomego (28 procent) albo mężczyznę-członka rodziny (42 procent). Minister oświaty w Berlinie, Annette Schavan, (CDU), stwierdziła, że wyniki badań mogą pomóc w określeniu struktur sprzyjających molestowaniu i służących ochronie dziecka. Temat będzie opracowywany naukowo w ramach projektów badawczych. Resort przeznacza na ten cel 30 mln euro. Badania to jedno z ustaleń tak zwanego okrągłego stołu na szczeblu rządowym na temat molestowania seksualnego". Z jakiego powodu przytaczam tę wiadomość? Ponieważ właśnie przeczytałem obszerne omówienie opublikowanego we wtorek, 22 października br., sondażu CBOS, pokazującego, jakie sprawy Polacy uważają aktualnie za największe problemy Kościoła w ich kraju. Według ankietowanych największymi problemami są: pedofilia księży, homoseksualizm wśród osób duchownych oraz nadmierne zaangażowanie instytucji Kościoła w życie polityczne. Gdyby ktoś przed publikacją wyników badania pytał mnie, jaki będzie wynik tego sondażu, wskazałbym dokładnie te trzy tematy. Śledzę przecież media. Widzę, o czym piszą gazety, jakie tematy rozgrzewają Internet i wypełniają sporą część czasu telewizyjnych programów informacyjnych. I proszę się nie dać zmylić zastrzeżeniom, że ankietę przeprowadzono, zanim wybuchła sprawa z Dominikany wraz ze wszystkimi następstwami i uzupełnieniami na niwie krajowej. Trzy wymienione tematy są obecne w przestrzeni medialnej już od dawna i zapewne jeszcze jakiś czas w niej będą eksploatowane. Są nośne. Trudno wobec nich przejść bez emocji. Dotykają sfer wrażliwych. Domagają się napiętnowania. I na pierwszy rzut oka nie wymagają szczególnie specjalistycznej wiedzy. W omawianym sondażu moją uwagę zwróciło co innego. Pojawiają się w nim dwie różne perspektywy, dwa punkty widzenia, dwa spojrzenia. Jedno - "ogólnokrajowe". Drugie "parafialne". Okazało się, że z perspektywy parafii ani pedofilia ani homoseksualizm księży nie znalazł się w pierwszej trójce. Na "podium" trafiły dwie kwestie materialne i jedna duchowa. Najważniejsze okazały się dla polskiego katolika, patrzącego z pozycji parafianina, "zbyt wysokie opłaty pobierane przez proboszcza przy okazji udzielania sakramentów", na trzecim miejscu uplasował się "za wysoki poziom życia księży/osób duchownych". Ale drugie co do ważności z perspektywy parafii okazało się "odchodzenie wiernych z Kościoła, spadek religijności". W wynikach z punktu widzenia "ogólnokrajowego" wcale się ta kwestia nie pojawia. Jak widać, punkt widzenia zależy nie tylko od punktu siedzenia. Zależy od perspektywy myślenia. Gdy myślimy w kategoriach ogólnych, powtarzamy to, o czym akurat najgłośniej mówią w telewizji czy piszą w sieci. Nie tylko w temacie Kościoła. Gdy natomiast myślimy o tym, co nas bezpośrednio dotyka, z czym mniej lub bardziej osobiście się stykamy, zaczynamy dostrzegać zupełnie inne problemy. Zwykle bardziej namacalne. Gdyby rzeczywiście najważniejszym problemem Kościoła katolickiego w Polsce miała być pedofilia, cytowana wyżej informacja Deutsche Welle mogłaby się okazać ważną podpowiedzią (co nie znaczy, że nie warto, by Kościół katolicki w Polsce głęboko się zastanowił nad poważnym współudziałem w zwalczaniu zjawiska seksualnego wykorzystywania nieletnich w skali całego społeczeństwa). Z perspektywy, w której najczęściej sytuuje się moje myślenie, do najważniejszych problemów Kościoła katolickiego w Polsce zaliczyłbym niewystarczające przełożenie wiary na życie codzienne (zarówno wśród wiernych świeckich, jak i duchownych), czyli realny brak świadectwa, powierzchowność wiary, słabą znajomość prawd wiary, nasilanie się w Kościele relacji klient-usługodawca, petent-urzędnik, malejące uczestnictwo we Mszy św. niedzielnej, coraz gorszą komunikację wewnątrz Kościoła i komunikację "ze światem", zbyt małą świadomość misyjną (nie tylko w wymiarze międzykontynentalnym, ale we własnym środowisku), stopniowe odchodzenie młodych, którzy nie potrafią odnaleźć swego miejsca we wspólnocie Kościoła, ideologizację wiary i panoszące się moralizatorstwo, nie tylko w kazaniach, ale również w innych formach przekazu wiary (np. w rodzinach). Takich sondaży, jak właśnie ogłoszone badanie CBOS "O problemach Kościoła w Polsce" nie należy lekceważyć. One pokazują, w jaki sposób Kościół, jak wspólnota i jako instytucja, jest postrzegany przez tych, którzy niekoniecznie się z nim identyfikują, ale także przez siebie samego. Warto też mieć świadomość istniejących nieustannie różnic spojrzenia i rozmaitych perspektyw, z jakich patrzą na niego, na nas, ci sami ludzie. Z jakich sami na swój Kościół spoglądamy. Kościół i jego decyzje nie zawsze wydają się nam słuszne i zrozumiałe. Wielu ludzi często polemizuje z jego osądami, nie tylko na tle światopoglądowym, lecz także kulturowym czy społecznym. Tym razem padło na popularne piosenki grane w trakcie ślubów. Okazuje się, że uwielbiane przez Polaków utwory zostały potępione przez i lato to sezon weselny. Wtedy najwięcej par młodych decyduje się na zawarcie związku małżeńskiego i wyprawienie hucznego wesela. Tym razem Kościół postanowił wydać decyzję w sprawie (nie)dozwolonych piosenek na tę uroczystą liturgię. Niektóre tytuły mogą zaskakiwać. Powstała nawet specjalna lista. Kościół i jego lista piosenek zakazanychW tym roku młode pary mają niemało kłopotów związanych z wejściem w sakrament małżeństwa. Oprócz organizacji pięknego ślubu i hucznego wesela muszą się mierzyć z obostrzeniami dotyczącymi koronawirusa oraz… restrykcyjnymi kościelnymi przepisami. Może zdarzyło się wam uczestniczyć w ślubie, gdzie był grany utwór Hallelujah Leonarda Cohena lub Ave Maria Jana Sebastiana Bacha. Niestety, musimy o nich zapomnieć. Te dwa utwory, podobnie jak wiele innych, znalazło się na liście niechlubnych piosenek granych podczas tej wyjątkowej sceny nad polskim morzem. Wszystko na plaży i oczach plażowiczówKatarzyna Dowbor z „Nasz nowy dom” nie może się otrząsnąć. Gdy dotarła do niej dramatyczna wiadomość, była wzburzonaKurs śpiewania podczas uroczystościJak donosi portal Kuria Płocka ogłosiła ostatnio specjalny kurs przygotowawczy, który pozwoli na zdobycie uprawnień i umiejętności do śpiewania podczas nabożeństw. Za jedyne 150 zł uczestnik kursu dowie się jak ma dobierać piosenki na te specjalne czynności tylko na pozór okazują się łatwe, ponieważ nieumyślnie można sięgnąć po piosenkę zakazaną przez hierarchów. Kurs pozwoli uniknąć takich błędów.– Będziemy organizować kurs liturgiczny dla takich osób: żeby zrozumiały czym jest liturgia, jak ona przebiega, jakie śpiewy mogą być podczas niej wykonywane – donosi dalej strona która natrafiła na tę informację na portalu tamtejszej listy dołączyły takie tytuły jak Serce Matki Mieczysława Fogga, All You Need Is Love zespołu The Beatles czy Niech mówią, że to nie jest miłość Piotra wy co myślicie o takiej decyzji? Znacie i lubicie te piosenki?ZOBACZ ZDJĘCIA:Fot. @zinnywooweeKościół sporządził listę zakazanych piosenek na @ młode muszą mierzyć się z kolejną restrykcją. ZOBACZ TEŻ:Nikt się nie spodziewał. Dagmara przekazała radosną nowinę, zewsząd płyną gratulacjeOd września ogromna zmiana dla Polaków. Eksperci nie mają wątpliwości, aż 41 proc. z nasLidl rozdaje 1000 złotych. Wystarczy zrobić jedną, bardzo prostą rzeczAdam: „Każdy facet chce mieć tzw. żonę-idiotkę. Takie są najlepsze na życie”Tyszkiewicz zdradziła głodową kwotę emerytury. Luksusowe restauracje są poza zasięgiemŹródło: obejrzyj nieziemsko prosty i szybki przepis na przepyszny posiłek! Drugi sobór nicejski obradował od 24 września do 23 października 787 roku. Jest to ostatni sobór uznawany zarówno przez Kościół Katolicki, jak Kościół Prawosławny. Sobór nicejski miał zakończyć trwającą od lat herezję ikonoklazmu, czyli zakaz utrwalania i czczenia wizerunków Chrystusa, Maryi i świętych. Kwestia kultu ikon co jakiś czas zajmowała niektórych teologów, głównie w Cesarstwie Bizantyńskim. Przeciwko czczeniu wizerunków Boga i świętych wypowiadały się niektóre sekty. W VIII wieku dyskusja na ten temat dotarła na dwóch cesarski w Konstantynopolu. Cesarz Leon III Izauryjczyk, panujący w latach 717-741 – szukając przyczyny katastrof naturalnych oraz niepowodzeń na froncie, które dotknęły Bizancjum w czasie jego panowania – stwierdził, że winę za wszystkie nieszczęścia ponosi bałwochwalstwo mieszkańców Cesarstwa. Ikonoklazm Leon III zakazał oddawania czci obrazom i wizerunkom, powołując się na słowa z Księgi Rodzaju: „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, bo Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który za nieprawość ojców karze synów do trzeciego i czwartego pokolenia, tych, którzy Mnie nienawidzą”. Historycy spierają się, co było bezpośrednią przyczyną zakazu wydanego przez Leona. Być może były to wpływy islamu, który surowo zakazuje sporządzania wizerunków. Możliwe, że wpływ na cesarza miała też sekta paulicjan, którzy nawoływali do likwidacji hierarchii kościelnej i niszczenia obrazów. Większość Bizantyńczyków i liczni biskupi, na czele z patriarchą Konstantynopola Germanem, sprzeciwili się decyzji Leona. Przeciwnicy ikonoklazmu zaczęli być prześladowani, nakładano na nich kary finansowe lub kazano opuszczać miejsce zamieszkania. Kościoły zamykano lub demolowano, niszczono ich wyposażenie oraz wszystkie obrazy i rzeźby przedstawiające Boga, Matkę Bożą i świętych. Papież Grzegorz III skrytykował działania cesarza bizantyńskiego stwierdzając, że kwestia dogmatów wiary to sprawa biskupów, a nie cesarzy. Na zwołanym synodzie w Rzymie potępił ikonoklazm wprowadzony przez Leona III. W odpowiedzi na działania papieża, władca Bizancjum odebrał Kościołowi posiadłości na Sycylii i w Kalabrii, a także pozbawił Rzym jurysdykcji nad wikariatem w Tesalonikach. Następcą Leona III był Konstantyn V Kopronim, który kontynuował politykę ikonoklazmu. Był on jeszcze bardziej zagorzały w prześladowaniach wobec zwolenników ikonolatrii (czczenia wizerunków). Z jego rozkazu palno obrazy, skuwano ze ścian freski, rozbijano rzeźby, a klasztory i kościoły zamieniano na łaźnie i koszary. Po śmierci Konstantyna V w roku 775 prześladowania w Bizancjum nieco zelżały. Część wygnanych duchownych wróciła do Cesarstwa. Największą przeciwniczką ikonoklazmu i orędowniczką powrotu do tradycji okazała się zaś żona cesarza Leona IV, Irena. Irena objęła władzę w Cesarstwie Bizantyńskim w roku 780 roku (w chwili śmierci męża). Była pierwszą kobietą na cesarskim tronie i sprawowała władzę do 802 roku, kiedy została obalona. To za jej panowania przywrócono w Bizancjum kult ikon. Drugi sobór nicejski Trzeba pamiętać, że choć nie istniał wówczas żaden podział na Kościół Katolicki i Kościół Prawosławny, to różnice doktrynalne pomiędzy Rzymem a Konstantynopolem istniały już w IV wieku, co raz po raz wywoływało konflikty pomiędzy papieżem i patriarchą (lub bizantyńskim cesarzem). Ikonoklazm był kolejną kwestią dogmatyczną, która podzieliła ówczesny Kościół. Cesarzowa Irena, chcąc zakończyć konflikt z Rzymem rozpoczęła starania o zwołanie soboru, który raz na zawsze wyjaśnić miał sprawę kultu obrazów. Obrady soboru rozpoczęły się 31 sierpnia 786 roku, jednak zostały szybko przerwane przez część wojsk, które pozostały wierne poprzednim rozkazom i popierały ikonoklazm. Irena postanowiła przenieść obrady do Nicei, a armii kazała wyruszyć do Azji Mniejszej, gdzie istniało zagrożenie atakiem Arabów. Drugi sobór nicejski rozpoczął się 24 września 787 roku. Uczestniczyło w nim około 250 biskupów, a przewodniczył mu prawdopodobnie Tarazjusz, patriarcha Konstantynopola. Wysłannik papieża Hadriana odczytał list, w którym papież wyraził poparcie dla jedności Kościoła oraz stwierdzał, że kult wizerunków jest zgodny z nauką Pisma. - 13 października, w czasie VII sesji ogłoszono soborową definicję wiary, w której podkreślano, że nie chce się ani niczego odejmować, ani niczego dodawać do Tradycji Kościoła, ale tylko zachować wszystko, co jest zgodne z sześcioma soborami powszechnymi, czego dowodzi włączenie do definicji dogmatycznej Symbolu Nicejsko-Konstantynopolitańskiego. W tym kontekście stwierdzono ważność Tradycji, pisanej i niepisanej, Kościoła, do której należy także cześć oddawana obrazom. Sobór zakończono uroczyście 23 października w Konstantynopolu, w pałacu cesarskim Magnaura. Irena i Konstantyn VI [syn Ireny] podpisali tom zawierający oficjalne określenie prawomocności kultu ikon jako władcy państwa. Jako pierwsi spośród biskupów akta podpisali legaci biskupa Rzymu. Do akt wchodzą również 22 kanony, o których nie wiadomo jednak z pewnością, jak i kiedy zostały promulgowane; mają one charakter prawodawczy, administracyjny i dyscyplinarny (A. Baron, H. Pietras, Dokumenty Soborów Powszechnych, 325-787). Kult ikon został przywrócony, z zastrzeżeniem, że nie chodzi o kult ikony jako takiej, lecz o kult wizerunku, jaki ta ikona przedstawia. Ustalono również sposób pisania ikon oraz to, w jaki sposób wizerunki boskie oraz świętych mogą być na ikonach ukazywane. Sobór podjął także inne decyzje, np. w kwestii zakonów, chrztu żydów, organizacji diecezji oraz wymagań stawianych kandydatom na biskupów. Okres pierwszego ikonoklazmu zakończył się. W Cesarstwie Bizantyńskim nie na długo, co prawda, gdyż już w 815 roku cesarz Leon V Armeńczyk wrócił do zakazu kultu wizerunków. Drugi ikonoklazm zakończył się w roku 843 wraz z panowaniem cesarzowej Teodory, która na zwołanym wraz z patriarchą Metodym, synodzie w Konstantynopolu, potwierdziła decyzje drugiego soboru nicejskiego z 787 roku.

rzeczy zakazane przez kościół